"Taki fotograf to ma dobrze", "ale fajną masz pracę, na luzie i bez stresu", "idealna praca", "do pierwszej porobisz zdjęcia i masz spokój, a my musimy do rana siedzieć", "fajna praca, taka artystyczna", "fotograf to ma dobrze, niczym się nie przejmuje", "w sumie to może też mógłbym robić zdjęcia, fajna praca" itd itd. Jak ja często słyszę takie teksty :) Nie powiem, że się z tym nie zgadzam, ale skoro fotografowie mają tak dobrze, to nic tylko kupujcie aparaty i do boju :)
A teraz Wam opowiem jak to jest po drugiej stronie obiektywu. Fotografią zajmuję się od 15 lat. Najpierw było to moje hobby, które z czasem ewoluowało. Oczywiście, żeby zacząć działać na rynku foto musiałam zgromadzić trochę sprzętu, który cały czas uzupełniam. Nie wiem czy każdy zdaje sobie sprawę z tego ile wpierw trzeba wydać, żeby "sobie zacząć coś focić" tak bardziej na poważnie. To nie są stówki, lecz grube tysiące. Więc od razu pojawia się pewien warunek zostania fotografem, wpierw trzeba mieć pieniądze, żeby w ogóle coś zacząć. A potem jak się zacznie, to przez parę lat sprzęt się wraca, by po jakimś czasie dopiero wyjść na zero i zacząć zarabiać na życie :D Takie są realia pracy fotografa w Polsce. Nie wiem jak gdzie indziej na świecie, ale jestem prawie pewna, że większość fotografów w Polsce (na poziomie pobnym do mojego) przyzna mi rację.
Często to słyszę. Gdyby cały czas było stabilnie to może by i tak było, ale niestety, covid, wojna itd dały w dupę wszystkim i odbiło się to również na fotografach szerokim i długofalowym echem. Sytuacja jest bardzo niepewna i niestabilna jak wszędzie. Zakup wszelakich sesji jest uwarunkowanych nastrojami Klientów, pogodą, świętami, wakacjami itd itd. Więc moim zdaniem, obecnie trzeba mieć dużo szczęścia aby dobrze zarabiać jako fotograf w Polsce. Jeśli o mnie chodzi czasem jest lepiej, czasem gorzej, mimo że jako fotograf zapracowałam już trochę na swoją markę i uważam, że robię całkiem dobre zdjęcia. Może nie skromnie, ale trzeba znać swoją wartość. Mam bardzo duże doświadczenie, zarówno w reportażu jak i sesjach, znam zasady, których wielu fotografów nie przestrzega. Zwracam uwagę na aspekty techniczne i niuanse, które nie każdy fotograf widzi. Prowadziłam warsztaty dla fotografów, a obecnie prowadzę szkolania dla młodych fotografów, którzy pod moim okiem robią spore postępy. Z mojego punktu widzenia, ale również całkiem obiektywnie, mogę powiedzieć o sobie, że jestem całkiem dobrym fotografem. A mimo to nie jeżdzę Porshe i nie mam willi z basenem. Generalnie jeżdzę samochodem który jest mniej wart niż sprzęt, który w nim wożę, ale nie mam z tym problemu. Generalnie zaoszczędzić też jest ciężko w tym zawodzie, bo cały czas trzeba wydawać pieniądze na rzeczy związane z pracą: albo sprzęt się zepsuje, albo coś nowego trzeba dokupić, albo jakieś rekwizyty do sesji itd, itd.
Nie zaprzeczę, poznaję bardzo fajnych ludzi. Ale zdarza się, że niektórych znajmomości wolałoby się nie zawrzeć. Praca z ludźmi ma to do siebie, że poznaje się różne osoby, nie zawsze tylko miłe i fajne. Pod tym względem akurat praca fotografa nie różni się bardzo od innych zawodów. Albo się lubi pracę z ludźmi i wtedy każde spotkanie może przebiegnąć sympatycznie, albo się nie lubi i niektóre spotkania okażą się stratą czasu lub jakąś udręką. Ja lubię pracę z ludźmi, zawsze lubiłam i ten aspekt pracy fotografa akurat bardzo mi odpowiada.
Tak, często tak jest, że pofocę te 2-3 godziny, ale to nie koniec mojej pracy w tym dniu. Mimo, że fotografuję w ciągu dnia krótko, albo i w niektóre dni w ogóle, to bardzo dużo czasu spędzam przy komputerze. Nie zapominajcie, że zdjęcia trzeba jeszcze obrobić. Nie wierzcie w to, że teraz wszystko robi za fotografów sztuczna inteligencja, photoshopy itd. Ja osobiście retuszuję zdjęcia i spędzam przy tym naprawdę dużo czasu. Jeśli sesja trwa 2-3 godziny, to obróbka materiału trwa 2, 3 lub niekiedy 4 razy tyle. W zależności od tego, co trzeba ze zdjęciami zrobić. Tak więc, żebyście byli świadomi, praca fotografa, to głównie praca przy komputerze, nie w studio czy w terenie. No chyba że nie obrabia się zdjęć osobiście, tylko zleca się to komuś na zewnątrz. Ja akurat robię zdjęcia i obrabiam samodzielnie.
Też to często słyszę, ale tak naprawdę ja siedzę w pracy cały dzień. Wielokrotnie jest tak, że w ciągu dnia obrabiam zdjęcia, a sesje robię dopiero wieczorem, bo większość ludzi może dopiero po pracy. Często kończę wieczorne sesje koło 21.00 czy 22.00. Poza tym w ciągu całego dnia robię jeszcze rzeczy związane z fotografią. Choćby wrzucanie postów na sociale, stronę czy też tworzenie wpisów. No i oczywiście odbierania telefonów i odpisywanie na maile czy wiadomości na socialach. To też wymaga czasu i zalicza się do pracy fotografa.
Często po sesji pada takie pytanie, a moja odpowiedź niestety brzmi "nie". Dlaczego? Ponieważ to nie jest tak, że zgrywam zdjęcia i od razu mogę je wysłać dalej. Wpierw trzeba zrobić selekcję, odrzucić nieudane kadry czy też zepsute technicznie. Potem wywołuję rawy, które od razu dopasowuję kolorystycznie i kadruję, tak abyście mieli mniej więcej wyjściową wersję zdjęcia wynikowego. Potem wrzucam zdjęcia przez sytstem, który usprawnia komunikację z Klientem i pozwala na wybór zdjęć w wygodny dla Klienta sposób. To też zajmuje trochę czasu, a ja na bieżąco mam cały czas jakieś wcześniejsze sesje na tapecie, więc nie mogę faworyzować żadnych sesji z danego dnia. Staram się obrabiać zdjęcia za kolejnością. Sama obróbka zdjęć też trochę trwa, więc nie proście o fotki w tym samym dniu. Poza tym czasem mam kilka sesji w danym dniu lub jakieś inne obowiązki jak każdy, więc niekiedy nie mam nawet jak siąść do kompa by zgrać zdjęcia w tym samym dniu, kiedy odbyła się sesja.
Czasem padnie taki tekst. Prawda jest taka, że rzadko można coś wrzucić. W większości Klienci nie zgadzają się, aby ich zdjęcia gdziekolwiek udostępniać. Stąd czasem nowych zdjęć jest u mnie więcej, a czasem mniej. Więcej gdy realizuję jakieś własne projekty na zasadzie TFP.
To prawie prawda... Stresuję się rzeczywiście bardzo rzadko. Może dlatego, że mam duże doświadczenie i wiem co może mnie na konkretnej sesji czekać. Aczkolwiek zawód fotografa jest to z reguły praca pod presją czasu i wymagająca bardzo dużo zaangażowania i kreatywności. Trzeba dostosować styl sesji i oświetlenie (jeśli sesja w studio) lub odpowiednie miejsce (jeśli plener) do konkretnej osoby/osób i jej/ich wymagań. Fotografowie bez doświadczenia w takich sytuacjach mają baaardzo dużo stresu, więc nie uogólniajcie, że jeśli ja się nie stresuję, to ktoś inny też by się nie stresował. Nie każdy ma za sobą długie lata pracy z ludźmi tak jak ja, gdzie wiem czego mogę się pod danej sesji spodziewać. Fotografowałam ludzi różnej płci i orientacji, w różnym wieku i o przeróżnym wyglądzie. A mimo to, nawet dla mnie zdarzają się czasem sytuacje, które potrafią zaskoczyć, całe szczęście w większości pozytywnie :)
Jak mi się jeszcze jakiś fajny tekst przypomni to uzupełnię wpis. Nie miał być to chwalipost ani też forma użalania się nad sobą. Chciałabym, abyście mieli świadomość jak wygląda praca fotografa od zaplecza. Nie zawsze jest tak pięknie i kolorowo jakby się wydawało na zewnątrz. Czasami gdy słyszę te różne teksty w stylu "ale masz fajnie", to mam ochotę takiej osobie oddać aparat i poprosić aby ona teraz za mnie trochę zdjęć porobiła ;) Mam tak w przypadkach gdy jestem już bardzo zmęczona, bo np. sesja przedłuża się o kolejne godziny lub robię jakiś wielogodzinny reportaż. Bo w tej pracy też można się zmęczyć. Mówię tu bardziej o pracy na sesjach, gdzie niekiedy trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby zrobić jakieś fajne kadry. Wielokrotnie leży się na ziemi, czy tam biega po krzakach itd. Nie mówiąc już o tym, że najczęściej trzeba pomóc fotografowanej osobie w ustawieniu się do zdjęć, pokazując jej pozy na swoim przykładzie. Uwierzcie, po niektórych sesjach już nie mielibyście ochoty wyruszyć na siłownię ;) Aczkolwiek jeśli o mnie chodzi jest to wciąż moja wymarzona praca i moja pasja. Walczyłam długi czas, aby móc robić to co kocham i wierzę, że mimo wszystko będę mogła to kontynuować. Inaczej wiele lat mojego życia straciłoby sens.